W bajkowych pejzażach transylwańskich łatwo ulec magii miejsca i uwierzyć nawet w takie bajdy jak ta, że na zamku w Branie Vlad Palownik jako wampir Drakula pił ludzką krew. Robert odcina się od fikcji literackiej i na dziedzińcu zamczyska gotuje jak najbardziej realną tokanitę z wieprzowiny; ukłonem w stronę Drakuli jest dodawane do niej czerwone wino. Bajkową scenerię przypominają też górskie pałace pierwszych królów Rumunii w Sinai, otwarte dla zwiedzających. W karpackiej bacówce krakowski krytyk kulinarny asystuje przy produkcji bryndzy, takiej samej jak na Podhalu, a w myśliwskiej gospodzie w Predeal jest gościem znanego rumuńskiego szefa kuchni – Stefan Bercea przyrządza dla niego dziczyznę.