Nikodem Dyzma, zredukowany urzędnik pocztowy z prowincjonalnego miasteczka, jak wielu bezrobotnych poszukuje pracy w Warszawie. Wymarzył sobie, że zostanie mandolinistą lub fordanserem, dlatego jak najcenniejszy rekwizyt przechowuje wytworny frak. Szczęśliwy traf otwiera przed nim nowe perspektywy. Znajduje na ulicy zaproszenie na raut rządowy i postanawia zaryzykować. Wyelegantowany idzie na bal, aby choć raz najeść się do syta. Podczas bankietu jeden z gości wytrąca mu z ręki talerz. Głodny i wściekły Dyzma robi mu głośną awanturę. Spodziewa się, że zostanie natychmiast wyrzucony na bruk. Tymczasem otrzymuje gratulacje i wyrazy uznania, między innymi od pułkownika Waredy i ministra rolnictwa Jaszuńskiego. Okazuje się, że zwymyślał dyraktora gabinetu premiera, niejakiego Terkowskiego, który ma wielu przeciwników politycznych. Nikodem Dyzma staje się bohaterem wieczoru, dygnitarze uznają go za jednego ze "swoich". Tak zaczyna się zawrotna kariera hochsztaplera. Dyzma bez namysłu korzysta z nęcącej propozycji Kunickiego, przyjmuje posadę administratora w jego dobrach. Żegna się ze swoimi gospodarzami z ulicy Krochmalnej, rozstaje się z Mańką, dziewczyną uliczną, której zaimponował grubym portfelem. Dziewczyna jest przekonana, że pieniądze pochodzą z napadu i po wykonaniu "mokrej roboty" jej przyjaciel musi na jakiś czas gdzieś zniknąć.