Pewnego dnia Marian Paździoch zaczyna się bardzo dziwnie zachowywać. Przyłapany na kilku chuligańskich wybrykach tłumaczy się, że to nie on zrobił tylko niejaki pan Gałganek. Paździochowa zwierza się sąsiadom, że Marian Paździoch cierpiał w przeszłości na rozdwojenie jaźni, a Pan Gałganek to jego gorsze, drugie Ja.