Zięć na czatach, żona za słupem, a teściowa w psiej budzie. Tak możnaby po krótce opisać historię, która wydarzyła się w Hrubieszowie przed godziną 22. Wy myślicie, że ukraść pietruszkę to takie hop siup. To nie jest takie hop siup. To zorganizowana akcja, do której człowiek przygotowuje się miesiącami. Weźcie to troszeczkę pod uwagę.