Początkowy entuzjazm ginie pod natłokiem pracy. W gospodarstwie pojawiły się pierwsze kryzysy związane z zadaniami, jakie wyznaczył Szymon Karaś. Nad wszystkim próbuje panować „Margaret”, choć sama przyznaje, że bycie liderką grupy nie jest dla niej łatwe. Do tego farmerkom dają się we znaki głód i zmęczenie. Popłynęły także pierwsze łzy.